czwartek, 17 grudnia 2015

Choinka z piernika - prezent DYI

Ostatnio pochłonęły mnie przygotowania do Świąt - pierwszy raz robię samodzielnie Wigilię i od tygodnia staram się nieco nadgonić. Ostatnio przez cały dzień lepiłam pierogi - 120 sztuk! W życiu nie zrobiłam tyle za jednym razem! Straciłam poczucie czasu i nie kupiłam ani nie przygotowałam nic na spotkanie ze znajomymi. Mieliśmy pójść do ich domu pierwszy raz więc wypadało coś ze sobą przynieść. Na szczęście miałam w lodówce ciasto na pierniczki, bo planowałyśmy z Karolą wspólne pieczenie. Przypomniały mi się choinki, które kiedyś zamówiliśmy w firmie dla naszych klientów, na biegu postanowiłam zrobić w domu coś podobnego. Rozwałkowałam je, wykroiłam różnej wielkości gwiazdki i posklejałam lukrem na kształt choinki, do tego posypki, cukier puder i prezent gotowy:) Myślę sobie, że to fajna opcja na prezent dla współpracowników, na przedświąteczne spotkania ze znajomymi, albo po prostu coś od serca dla bliskiej osoby.




poniedziałek, 14 grudnia 2015

Choinka z tektury falistej

Taką choinkę robi się w trzy minuty, a rzecz ma wiele zastosowań! Można ją zawiesić na ścianie, lampie, drzwiach do mieszkania, dokleić do torby z prezentem i co tam sobie jeszcze wymyślicie:)


Zimowy wianek

Pamiętacie wianek z szyszek? Zmieniła się pora roku, zmienił się i wygląd wianka! Wprawdzie na dworze śniegu nie ma, ale nasz wianek nieco przyprószyło i ośnieżyło:)


piątek, 11 grudnia 2015

Bombka ze sznurka i kleju

Dobrze mieć dużo młodszą siostrę! Dzięki niej już jako nastolatka mogłam nie tylko bezkarnie się bawić lalkami (bez obciachu, w końcu robiła to dla siostry;) ale też oglądać programy typu "Domowe przedszkole" i inne, gdzie zdolne panie pokazywały jak lepić z modeliny, robić świąteczne dekoracje itp. Technikę robienia bombek ze sznurka pokazała mi właśnie moja młodsza siostra. Takie dekoracje w sklepie kosztują wprawdzie tylko kilka złotych, ale kupując gotowce omija nas frajda popaprania się  w kleju i przekłuwania balonów!

wtorek, 8 grudnia 2015

Aniołki z modeliny

Uwierzcie mi, że każdy może zrobić w domu takiego aniołka z modeliny - dorosły i dzieciak! Pokażę Wam w kilku krokach jak to zrobić. Sekretem są kulki!

środa, 28 października 2015

Gotowcom mówię nie (Jak Elsa i Anna zmobilizowały mnie do zostania Majster Mamą)

Gdyby nie Elsa i Anna nie byłoby tego bloga. Zimą ubiegłego roku, przerabiając dwie stare lalki na bajkowe postaci Disneya pierwszy raz pomyślałam o tym, że warto opowiedzieć innym rodzicom o moim pomyśle na macierzyństwo a la Majster Mama. Zobaczcie od czego się zaczęło.

poniedziałek, 26 października 2015

Stempelki z ziemniaków

Wspomnienie dzieciństwa! Nie pamiętam już czy to babcia, czy dziadek pokazali mi jak je robić. Pamiętam, że to było szaleństwo, wycinałam nożykiem kształty, a jak byłam starsza także litery, cyfry, kiedy kartoflane stemple zwiędły - robiło się nowe. Ostatnio pokazałam tę technikę Karoli. Trochę ją zmieniłam i ucywilizowałam. Zamiast wycinać kształty nożem użyłyśmy mini foremek do ciastek - wcisnęłyśmy w przekrojone ziemniaki, obkroiłyśmy nożem to, co znalazło się dookoła i dopiero ściągnęłyśmy foremkę. Wyszły zdecydowanie ładniejsze i bardziej kształtne pieczątki niż te robione nożykiem. Gotowy stempel maczamy w tuszu i stemplujemy! Można też zrobić je z buraków -  wtedy niepotrzebny jest tusz, burak zrobi swoje;)


 
 

wtorek, 6 października 2015

Majster tata i czerwone drzwi

Dziś dzieło, które nie jest mojego autorstwa - ale i takie będą się na blogu pojawiać. Kiedyś, moja młodsza siostra, wtedy jeszcze nastolatka, zażyczyła sobie pokój w odcieniach szarości, czerwieni i czerni. Wszystko z elementami filmowymi i muzycznymi, dlatego też na ścianach znalazły się płyty, czarno-białe zdjęcia gwiazd ze starych filmów... po wycieczce do Wielkiej Brytanii koncept przerodził się trochę w pokój brytyjski, więc doszły pamiątki z wyjazdów i stare zegary. Zwieńczeniem przeróbek były drzwi, które miały przypominać angielską budkę telefoniczną (czy wiecie, że jest już ich bardzo mało?) Mój tata - majster tata - przy użyciu farby olejnej i szablonów liter w jeden dzień zamienił tanie, "marketowe" drzwi w magiczne przejście;) Choć moja siostra już jest studentką, w naszym rodzinnym domu do dziś ma właśnie takie drzwi do swojego pokoju. Myślę, że jeszcze dłuuugo ich nie zmieni. Ja bym nie zmieniła:)



niedziela, 27 września 2015

Jesienny wianek z gałązek i wrzosów

Dziś pomysł na mniej pracochłonny jesienny wianek. Do jego zrobienia wykorzystałam świeże, giętkie gałązki brzozy - takie zeschnięte, leżące już jakiś czas na ziemi się nie nadadzą, ponieważ będą się łamały przy próbach uformowania w okrąg. Sprawdzą się też gałązki wierzby - wówczas wianek wyjdzie jaśniejszy.

Wybrałam dosyć długie gałązki i uformowałam je w kółeczko o średnicy ok. 30 cm. Związałam końcówki drucikiem, żeby wianek się nie rozpadł. Miejsce łączenia obwiązałam wrzosową taśmą, pod którą umocowałam gałązki wrzosu  z doniczki balkonowej. Wrzosy, czy też wrzośce są genialne do takich prac. Nawet kiedy uschną wyglądają dekoracyjnie - wierzcie mi! Niejednego już w swoim życiu ususzyłam, to wiem;)

Proste prawda?

czwartek, 24 września 2015

Jesienny wianuszek z szyszek

Witamy jesień kochani! Też zbieracie z dzieciakami szyszki, kasztany, żołędzie i inne skarby lasu? My oczywiście tak. W ubiegłym roku w Warszawie, kiedy się wybrałyśmy po kasztany, wszystko w okolicy już dawno było pozbierane. Na szczęście u moich rodziców jest piękny, ogromny kasztanowiec - pamiętam, jak z mamą zbierałam pod nim kasztany, później z siostrami, a teraz z córkami, kto wie, może one też kiedyś zabiorą tam swoje dzieci?

Ostatnim razem pozbierałyśmy też szyszki spod modrzewia. Są cudne - małe, brązowo-zielonkawe. Musiałam je jakoś wykorzystać. Wymyśliłam jesienny wianek - jak na Boże Narodzenie w amerykańskich filmach;)


 

poniedziałek, 21 września 2015

Czapka szefa kuchni

Moim życiem zawładnęło gotowanie! Teraz już nie tylko gotuję, robię zdjęcia i pisze na blogu Kulinarne Inspiracje , ale także odpowiadam za komunikację medialną dwóch projektów kulinarnych. Jest tak, jak chciałam - udało mi się połączyć prywatne zainteresowania z doświadczeniem zdobywanym przez prawie 10 lat.

W takim właśnie kulinarnym nastroju wyprodukowałyśmy z Karoliną kucharską czapę. Z kartonu, białej reklamówki i kilku zszywek. Czyż nie wygląda profesjonalnie?




wtorek, 15 września 2015

Lalka jak córka, córka jak lalka

Kto obserwuje moje wpisy na Facebooku pewnie widział już moją odpowiedź na lalki We Girls. Moja starsza córka "zachorowała" kiedyś na taką właśnie lalkę, bo miała ją jedna z koleżanek z przedszkola. Widziałam te lalki w Galerii Mokotów, trudno ich nie zobaczyć - mają stoisko tuż przy głównym wejściu do centrum handlowego. Jednak jakoś nigdy w sklepie Karola nie zwracała na nie szczególnej uwagi. Dopiero, gdy jedna z dziewczynek przyszła do przedszkola z lalką ubraną tak samo jak ona zaczęło się na dobre. Z ciekawości sprawdziłam cenę tych lalek - no i oczywiście sukienek - bo przecież o to chodzi, żeby sukienki były takie same. Lalka kosztuje ponad 300 zł, a komplet ubrań dla dziewczynki i lalki ok. 170 zł. Nie kupię dziecku zabawki, która tyle kosztuje i generuje coraz to nowe koszty, bo przecież sukienki się nudzą, dziecko wyrasta. To zabawa za duże pieniądze - dla mnie za duże.


niedziela, 13 września 2015

Proste rysunki

Wasze dzieciaki też Was męczą, żeby im coś narysować? Mam na to prosty patent - każdy potrafi narysować takiego kota lub żabę - można też w ten sposób narysować pieska z klapniętymi uszkami, małpkę. Zasada jest prosta - zaczynamy od głowy - później rysujemy uszy - duże i spiczaste ma kotek, pies może mieć zwisające, małpka małe, zgrabne po bokach, żaba zamiast - zamiast uszu ma wielkie oczy i szeroki uśmiech. Dalej przednie nogi - podobne u wszystkich - żabie można narysować płetwy, tyle nogi rysujemy trochę na kształt serduszka. Dodatkowo możemy narysować wystający zza tych nóg ogon - u małpki czy kotka. Takie siedzące zwierzaki możemy narysować w kilka sekund, myślę, że dzieciaki też szybko załapią tę technikę.

wtorek, 1 września 2015

Podpisywanie ubranek

Macie jakiś sprawdzony patent na podpisywanie ubranek dla dzieciaków do przedszkola i żłobka? Ciuszki niektórych marek mają wszyte gotowe metki do podpisania, ale trzeba na nich pisać maleńkie litery, żeby zmieściło się imię i nazwisko dziecka. Ja od dzieciństwa piszę duże litery (zeszyt szesnastokartkowy starczał mi na tydzień!). Podpisywanie markerem wygląda słabo, zwłaszcza na jasnych ubraniach. Czyli odpada. Moja mama na worku na kapcie ręcznie wyszywała moje inicjały, ale to chyba nie dla mnie - no  i nie na taką liczbę ubrań!

Poszperałam w sieci i okazało się, że są sklepy internetowe specjalizujące się w artykułach do podpisywania (nalepki, naszywki, a nawet pieczątki). Można także poszukać takich gadżetów na allegro. Tam jest taniej;) Ja zdecydowałam się na etykietki do wprasowania - można wybrać kolor czcionki oraz rysunek. Z zamówieniem dostałam pergamin, przez który należy naprasować etykietki oraz instrukcję jak je umieścić na ubraniach i jak prać ubrania tak oznaczone - żadna filozofia.


poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Balonik do raczkowania

Jakby nie dziwnie brzmiał ten tytuł  - balonik do raczkowania to jedna z ulubionych niemowlęcych zabawek moich dzieci. Konstrukcja takiej zabawki jest prosta jak budowa cepa, a zabawy jest co nie miara! Do balonika (nienapompowanego) wsypujemy łyżkę lub dwie ryżu lub kaszy. Pompujemy balon, zakręcamy i dajemy bobasowi do zabawy. Dzięki zawartości ryżu pacnięty przez dziecko balonik nie ucieknie zbyt daleko, ale poturla się na tyle, aby pełzający niemowlak mógł się do niego doczłapać. Taką zabawkę zrobiłam cztery lata temu Karoli po przeczytaniu książki Pawła Zawitkowskiego "Mamo, tato co ty na to", a w tym roku zrobiłam ją dla Asi, za co pochwalił mnie nasz fizjoterapeuta. Okazało się, że ściganie balonika jest świetnym ćwiczeniem dla niemowlaków!

Kiedy kolejny raz wyprodukowałam tę zabawkę na potrzeby bloga, nie myślałam, że chodząca już Asia jeszcze się nią zainteresuje. Okazało się, że znalazła dla balonika zupełnie nowe, ciekawe zastosowanie. Zobaczcie:

piątek, 28 sierpnia 2015

Pamiątkowy słój z wakacji

Na pewno kiedyś znaleźliście się w centrum turystycznym jakiegoś urokliwego miasteczka, pełno tam"pamiątek" w postaci chińskiego badziewia, które wabi oczy naszych dzieci. I wtedy się zaczyna - mamo, kupisz mi piłeczkę, mamo, kupisz mi to, mamo, kupisz mi tamto.... A później w domu pełno plastikowych popierdółek, rzuconych w kąt. W te wakacje znalazłam na to sposób. Zrobienie pamiątkowego słoja z wakacji okazało się strzałem w dziesiątkę!

 

środa, 26 sierpnia 2015

Bransoletki z naszyjników

Na początek moje, a właściwie mojej córki Karolinki bransoletki. Karolina za kilka dni zmienia przedszkole - na takie, które jest bliżej i co ją bardzo cieszy - będzie mogła do niego jeździć rowerem:) W swoim aktualnym przedszkolu jest już trzy lata i bardzo związała się z koleżankami, kolegami i nauczycielami. Na pożegnanie jej ukochanych Pań chciałyśmy przygotować coś wyjątkowego i indywidualnego.



Badanie przeprowadzone w przedszkolu przez Karolę wykazało, że panie lubią świecidełka i biżuterię. Padło więc na bransoletki. Jak to dobrze, że nie wyrzucałam porwanych korali i naszyjników. Z korali, koralików i perełek zrobiłyśmy dwie bransoletki. Obie techniką nawlekania małymi rączkami na cieniutką gumkę. Dla ułatwienia i uzyskania dwóch różnorodnych bransolet wydzieliłam Karoli koraliki fioletowo-złote oraz szaro-różowe. Ja oczywiście pomogłam zawiązać. Musimy do nich przygotować jeszcze jakieś fikuśne opakowania, ale to za jakiś czas. Do pożegnania mamy jeszcze trochę czasu:)

piątek, 21 sierpnia 2015

Powitanie

Cześć!

Nazywam się Ania i chyba właśnie zostałam Majster Mamą. W sumie Majstrem byłam zawsze, mamą jestem od czterech lat. Od kiedy jestem mamą, jestem majstrem bardziej niż kiedykolwiek. To dlatego, że chcę majstrowania nauczyć moje dwie córki:)

Zawsze lubiłam kombinować, wymyślać, przerabiać. Teraz, kiedy mam dzieci chciałabym, aby one także potrafiły zrobić coś z niczego. Na co dzień pokazuję im, że to naprawdę łatwe. Bodźcem do tego, żeby założyć bloga są właśnie moje dziewczyny. A właściwie to moja starsza córka, czteroletnia Karolina. Gdybym chciała kupić wszystko to, o co ona mnie prosi (bo mają to koleżanki), to chyba bym zbankrutowała. Jakiś czas temu na tapecie były lalki Barbie Anna i Elsa z Krainy Lodu. Wszystko fajnie, tylko jedna z nich kosztowała grubo ponad 100 zł, a dobrze byłoby mieć obie prawda? Wtedy coś mnie tknęło! Kurczę, kiedy ja byłam mała i bawiłam się lalkami to jedna wczoraj była kopciuszkiem, a dzisiaj jest macochą, a jak za mało było męskich lalek to się jednej głowę ogoliło, zarost dorysowało i był książę. Robiło się kiecki ze szmatek, swetry ze skarpetek, a jak Ken nie miał koszuli do garnituru to mu się kawałek chusteczki w dekolt wtykało! Dziś - jak chcesz kopciuszka, to kup, do tego karoca, książę, dynia... poza budżetem, gdzie znaleźć na to miejsce? No i najważniejsza rzecz dla mnie - gdzie do licha rozwijanie wyobraźni i kreatywności dziecka?

Tak powstał pomysł by dwie lalki, z których jedna była dość wiekowa, przerobić na bohaterki ulubionego filmu. Później na tapetę poszły lalki We Girls, stroje karnawałowe i cała reszta. Dziś, coraz częściej Karolina pyta:  "Mamo, a zrobimy?" zamiast "Mamo, a kupisz mi?"

Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma czas, talent czy ochotę na domowe majstrowanie z dziećmi. Myślę jednak, że nawet najbardziej zabiegani i nieco mniej utalentowani manualnie rodzice znajdą tu inspirację do tego, aby zrobić coś wspólnie z dzieckiem, a może nawet samemu się nim na chwilę stać?