Będą potrzebne: sznurek - nieco grubszy od kordonka, balon, klej Wikol.
Balonik pompujemy, aż będzie pożądanej wielkości - u mnie mniej więcej jak grejpfrut.
Do miseczki wyciskamy duuużo kleju, moczymy w niej sznurek kawałek po kawałku i oblepionym fragmentem owijamy balonik. I tak aż do w miarę gęstego owinięcia całego balonika. Owijamy i zakręcamy w różne strony, aby powstał wzór. Ja tym razem nie owinęłam balona całkiem, bo chciałam aby moja kula
stanęła stabilnie na stole - ale możecie spokojnie owijać sznurkiem aż
do ogonka balona. Dociskamy lekko sznurek do balonika - tak, tak, ręce będą całe w kleju! Zostawiamy do wyschnięcia, najlepiej na noc.
Kiedy sznurek wyschnie można przekłuć balonik, powietrze zejdzie, balon zrobi się maleńki i będzie można wyjąć go przez jeden z otworów w kuli. Na koniec możecie spryskać kulę śniegiem w sprayu - nabierze jeszcze ciekawszej faktury lub brokatem - będzie świątecznie i "na bogato". Można w kilku miejscach udekorować kulę cekinami lub koralikami. Dowolnie. Ja swoją ozdobiłam czerwoną kokardą i postawiliśmy ją na stole obok obowiązkowej czerwonej gwiady betlejemskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz